sobota, 25 października 2014

Prolog

Hej,

Mam nadzieję, że się spodoba :D. Pamiętajcie, czytasz=komentujesz!!!

Verka ;)


*********************************************************************************
Cenię ludzi, o których z góry wiem, że nie dadzą się łatwo odgadnąć, jeśli w ogóle.
Wiesław Myśliwski
 *********************************************************************************

Spotkania śmierciożerców w rezydencji Voldemorta. Jak on tego nienawidził. Czarny Pan jak ma humory sprowadza do swojej willi każdego sługusa. Zaczyna się dość niewinnie, herbata, znęcanie się nad mugolami, kilka Cruciatusów, ale to co potem się dzieje przechodzi ludzkie pojęcie. Rzeź. Na początku nowicjusze walczą ze sobą, potem wygrany staje przed bardziej zaawansowanym smierciożercą. Najlżejsze urazy to połamane kończyny, powyginane pod dziwnymi kątami i ewentualnie wielkie dziury w ciele. Tylko Snape i Czarny Pan nie uczestniczą w tych „zabawach”, Voldemort za bardzo go ceni. Draco już od dawna wie, że jego ojciec chrzestny jest po stronie Dumbledore’a, ostatnio  on sam też aktywnie wspiera Zakon, w końcu ktoś musi powstrzymać tego psychopatę. Krew, krew, krew….Cała sala tonęła w krwi, co chwilę można było usłyszeć przerażające okrzyki bólu. Rzeź.
-Crucio!!!!!-ryk przerwał rozważania Dracona, jakiś młodzik, który do teraz radził sobie nawet nieźle oberwał bardzo silnym zaklęciem MacNaira, po chwili osiłki wzięły bezwładne ciało chłopca. Malfoy od razu się wzdrygnął. Nie okazuj słabości! - zganił się w myślach.
-Teraz ty Draconie – zasyczał Voldemort. Już ,miał zacząć walczyć z MacNairem, gdy Czarny Pan przemówił:
-Nie, nie z nim będziesz walczył, lecz z moim najlepszym sługą. – przemówił Riddle. Świetnie, teraz już po nim, Snape nie będzie mógł go oszczędzać, na pewno to o niego chodzi, lecz z tłumu nie wyszedł Severus, tylko ktoś inny. Wszyscy słudzy Voldemorta zaczęli się cofać bliżej ścian, gdy zauważyli kto idzie. Czarny Pan zobaczył ich reakcję i zaśmiał się złowieszczo.
-Panie, to na pewno dobry pomysł? Nie wiem czy Draco wyjdzie z tej walki cały… - sugerował Snape. Super, nie dość, że musi walczyć z jakimś pomyleńcem, to jeszcze ma nie wyjść z tego spotkania cały.
-Milcz! – krzyknął Voldemort, po czym zwrócił się do mojego przeciwnika – daj mu fory…
Malfoy ponownie zaczął się przyglądać swojemu rywalowi. Miał on na sobie maskę i pelerynę, przez co nie można było określić jego wieku. Nie był szczególnie wysoki ok. 170 cm, nie wyglądał też na szczególnie silnego fizycznie, jednak było widać, że każdy czuje przed nim respekt, nawet Bella patrzyła na niego z podziwem i szacunkiem. Od razu zaczęli walczyć. Blondyn musiał stwierdzić, że przeciwnik był wyjątkowo silny, nawet silniejszy od Severusa, do tego używał dziwne, chyba wymyślone przez siebie klątwy. Chłopak poczuł bardzo ostry ból w ręce, w której trzymał różdżkę, po chwili rywalowi udało się wyrwać mu broń.
-Pięknie, cudowne przedstawienie córko! – zaśmiał się Voldemort. Córko! Jak to? Voldemort ma córkę - myślał Draco. Tymczasem kobieta zdjęła maskę. Miała piękne falowane ciemno brązowe włosy. Opaloną twarz, czarne oczy, drobny nos i duże, pełne usta pomalowane czerwoną szminką. Wyglądała na Hiszpankęi prawdopodobnie była w jego wieku.  Po chwili dziewczyna rzuciła różdżkę w jego stronę i powiedziała z miną pokerzysty, nie okazując żadnych uczuć:

-Dziękuję za walkę – po czym bez pożegnania się i nie zwracając uwagi na nikogo odwróciła się i poszła w stronę części mieszkalnej.



6 komentarzy:

  1. Omójboże. Córka Voldzia! Kimże może być matka..? Aj ciśnienie skacze! Ty zły, zły autorze! I do tego jest taka zimna wobec Malfoya. Przyzwyczaiłam się, że wszystkie marzą o tym, aby znaleźć się bliżej niego, a ta go zlewa! Krew się we mnie gotuje. Chcę więcej.
    PS.Nie mam zielonego pojęcia jak zaobserować twojego bloga. Chyba nie uaktywniłaś tej opcji, ale obserwuję już ciebie i post, więc będę wiedziała o nowych postach. :) U mnie to po prostu zakładka Czytelnicy.
    PS2 Masz linka do nieaktywnego bloga Stowarzyszenia. Nowy adres to s-dhl.blogspot.com Sprawdź czy nie zarejestrowałaś się do nieaktywnej wersji, bo nie będziesz pojawiać się w aktualnościach.

    OdpowiedzUsuń
  2. I komentarz pisany osobno, żebyś mogła go sobie spokojni usunąć. Zmień formatowanie. Zrób wcięcia w tekście, dywizy/łączniki zmień na półpauzy albo myślniki i wyjustuj tekst. To da większą przyjemność czytania. :)
    Może skontaktuj się z jakąś betą? (Jakby co też jestem betą.)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uo.
    Zacznę od tego, że nieco rozbawiła mnie myśl o tym, że Voldemort popijając sobie herbatkę (i najlepiej elegancko trzymając filiżankę) macha różdżką na prawo i lewo i wokoło niego rozlega się mnóstwo krzyków, które dla niego są jak orkiestra a jej przecież chętnie słuchamy.
    Przejdę dalej...
    Zaciekawiłaś mnie. Przeciwnik? Kurczę coś musi być na rzeczy. Czytam dalej a to... kobieta! Draco nie tyle leczyłby połamane i powyginane kończyny co do końca życia nie podźwignąłby swojej dumy gdyby przegrał z dziewczyną i do tego córką Czarnego Pana! Szok.
    Czyta się przyjemnie, szybko, ogółem jest niebanalnie.

    http://zmienimy-to-draco-hermiona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O masakra! Z tym Voldkiem i filiżanką dałaś mi extra pomysł! Haha...Już widzę tą scenę..
    Verka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Voldemort ma córkę... znane i popularne, ale przynajmniej Draco w tej historii nie będzie tym najgorszym :) Muszę przeczytać dalej, by wydać własny osąd o twoim pomyśle i stylu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń