niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 2

Hej,
Daję drugi rozdział, troszkę dłuższy, to była pierwsza scena z opowiadania, jaką wymyśliłam. Każde nowe wspomnienie piszę pochyłą czcionką i rozpoczynam odstępem.
Verka :*


*****

Ból jaki teraz odczuwasz sprawia, że nadal pozostajesz człowiekiem
J.K. Rowling (prawdopodobnie, bo nigdzie nie mogłam znaleźć K)

*****



Cassandra od razu wyszła z pokoju, Draco chwilę zaczekał i zapytał Severusa:
-Dlaczego ona mi to powiedziała?
-Nie wiem, może wyczuła, że to może być jej ostatni dzień życia, Voldemort jest dziś w złym humorze…
Oboje mężczyźni wyszli z pokoju i zeszli na dół do salonu. Stała w nim cała śmietanka śmierciożerców, a na środku siedział Czarny Pan. Obok niego zasiadła Cass i zaczęli się kłócić. Po chwili Voldemort ryknął:
-Crucio! Nie będziesz mi się sprzeciwiała! Sectumsempra! Crucio!
Dziewczyna siedziała w fotelu bez żadnych emocji, nie płakała, nie błagała o litość. Po pół godzinie bardzo silnych tortur zemdlała, wtedy Pan przerwał zaklęcie i rzucił:
-Zwołałem was, by pokazać czym skutkuje nieposłuszeństwo. Snape, idziesz ze mną musimy porozmawiać o następnym ataku – po czym wyszedł z pomieszczenia, a Severus chwilę po nim. Draco był przerażony, wiedział, że to zawsze Snape leczył osłabioną dziewczynę, jeśli on poszedł za Lordem co się stanie? Musiał zacząć działać! Po tym jak wszyscy śmierciożercy wyszli, wziął ją na ręce i zaniósł do swojego pokoju, na szczęście nikt ich nie widział. Położył dziewczynę na łóżku i od razu zaczął leczyć, najpierw magicznymi sposobami, potem mugolskimi. Po kilku godzinach dziewczyna obudziła się i zdołała wyszeptać:
-Wwwody
Draco od razu przyniósł szklankę, napełnił napojem i podał dziewczynie. Po chwili Cassie przemówiła:
-Zdobyłeś moje zaufanie, Draco, dalej nie jestem pewna czy dobrze robię, ale nie wiem czy dużo czasu zostało, zanim Lord mnie zabije. Tylko ty i Severus zasłużyliście na ten przywilej, wiem, że robię dobrze. Pokażę ci swoje wspomnienia, ale tylko te, które wybiorę.– powiedziała, po czym zaczęła okropnie kaszleć krwią. Malfoy od razu usiadł na łożu i poprawił jej poduszki, chłopak był zszokowany, najbardziej skryta osoba pokaże mu swoją przeszłość.
-Przynieś myślodsiewnię – rozkazała Cassandra. Po chwili znaleźli się w jej wspomnieniach.




Mała dziewczynka siedziała przy stole i rysowała. Nie miała zielonej kredki, której potrzebowała, więc wyczarowała ją sobie. Po chwili do pokoju weszła zdenerwowana kobieta:
-Szybko, zbieraj się ojciec wie gdzie jesteśmy, podaj mi rękę! – po chwili obie aportowały się. Wylądowały w małej chatce, na łące.
-Tu zamieszkamy mamo? – zapytała dziewczynka.
-Tak, tu ojciec nas nie znajdzie.




10letnia dziewczynka siedziała przed chatką i czytała książkę, nagle w odległości kilkunastu metrów od niej pojawiła się Bellatrix i zaczęła krzyczeć:
-Mistrz ucieszy się, gdy cię dostanie!!! – dziewczynka bez słowa wbiegła do domu, chwyciła matkę za rękę i aportowała je.




13latka spacerowała przez las. Miała w gotowości różdżkę, więc była bezpieczna. Nagle usłyszała szum za swoimi plecami, odwróciła się szybko i już miała rzucić zaklęcie, gdy zobaczyła przed sobą młodego pegaza. Koń utykał na lewą, tylną nogę, chodzenie sprawiało mu problem. Dziewczyna podeszła do niego i powiedziała:
-Zaopiekuję się tobą Malago…




Na nocnym niebie można było zauważyć latającą Malagę, na jej grzbiecie siedziała nastolatka i przemawiała do zwierzęcia:
-Ojciec powrócił, mama mówi, że wie, że jesteśmy tu, w Hiszpanii, ale boi się jeszcze zaatakować, jest za słaby. Jeśli cokolwiek się stanie, znajdziemy się, na tym lub w tym drugim świecie.



Słoneczne, hiszpańskie słońce oświetlało niebo. Cassandra stała przed domem i razem z mamą czyściła Malagę. Nagle przed domem pojawiła się dziesiątka śmierciożerców z Voldemortem na czele. Kobiety próbowały się bronić, ale na nic się to nie zdało. Pegaz przestraszony odleciał  w tylko sobie znanym kierunku. Po chwili mama Cass padła na ziemię, trafiona zielonym płomieniem.
-Podaj mi rękę córciu, aportujemy się – zasyczał Czarny Pan.




-Crucio! –ryk przerwał ciszę. Osłabiona dziewczyna upadła na kolana, ale nie krzyczała i nie błagała o litość. Patrzyła tylko pustym wzrokiem przed siebie.




-Crucio! – ból obezwładniał, ale Cass była silna, zachowywała  milczenie.




-Crucio!-nigdy się nie podda.




-Crucio!-cokolwiek się stanie.




-Crucio!-jest na to za silna.




-Crucio! – będzie walczyć do końca.




Nastolatka spacerowała na zewnątrz, po chwili zagwizdała, a przed nią wylądował pegaz.
-Miło cię znowu zobaczyć Malago, cieszę się, że mnie odnalazłaś w rezydencji ojca – powiedziała Cassandra, po czym dosiadła konia.




Po wydostaniu się ze wspomnień Draco i Cassie zachowali milczenie. Oboje musieli zastanowić się nad tym co widzieli.

-Jesteś najdzielniejsza osoba jaką znam i cieszę się, że mi zaufałaś. Nie zawiodę cię – tylko tyle był w stanie wymówić blondyn.





10 komentarzy:

  1. Pomysł spoko, fajny, ale rozdział wymaga dobrego zbetowania i prześledzenia ciągu logicznego. Nie chcę zduszać w zarodku twojej weny i zapału, ale wyszedł ci ciut gorzej niż poprzednie... Jestem z tobą, ale popracuj nad tekstem :).

    Ogarnij te stronki, może coś ci pyknie.
    http://magic-platform.blogspot.com/2014/08/czym-pachnie-amortencja.html
    http://magic-platform.blogspot.com/2014/08/krytyka-nie-piesci.html
    http://magic-platform.blogspot.com/2014/09/lumos-dla-akapitow.html
    http://magic-platform.blogspot.com/2014/09/zrobmy-sobie-bohatera.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za rady :) Dopiero zaczynam pisanie, ale mam nadzieję, że się rozkręcę ;)
    Verka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozkręcisz się :). Jeszcze jedna rada: reklamuj się na innych blogach o pairingach z Draco, im więcej będziesz miała czytelników tym więcej dobrych rad, tym większy poziom pisarski. Trzymam za ciebie kciuki.

      Usuń
    2. Yo! Przepraszam za spam, ale zapraszam na nowy rozdział na blogu zyje-dla-smierci.blogspot.com :)

      Kikyo

      Usuń
  3. Jejku, jakie to słodkie!
    Cass rzeczywiście sporo przeszła!
    Super, że wreszcie odnalazła iłość!

    Dzięki za komentarz u mnie:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę czuje się okropnie, zamiast dobrych słów w każdym rozdziale 'coś'.
    Przede wszystkim - za szybko. Rozumiem, crucio, klątwy, być może krótkie życie Cassandry ale to nie wystarczy dziewczynie która uciekała całe swoje życie, żeby zaufać Malfoy'owi bo ją uleczył. Nie, to po prostu nie to.
    Prowadzone dialogi są odrobinę banalne ale myślę, że jeszcze je rozkręcisz i akcja pójdzie do przodu.
    Powinnaś troszeczkę zwolnić z tym jej zaufaniem.
    Sporo w życiu przeszła i myślę, że sporo jeszcze ukrywa.
    Pomysł świetny.
    Pozdrawiam!

    http://zmienimy-to-draco-hermiona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za ocenę, Może faktycznie trochę za bardzo zaufała, ale zachowała wciąż pewien dystans...
    Verka ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz pomysł, to widać od początku. Jednak wykonanie jest chaotyczne i bardzo przerysowane. Dużo na raz, mało wyjaśnione, dużo się gmatwa, a mało jest w tym jakiegoś logicznego schematu. Mam dla Ciebie dwie rady...
    Pierwsza to taka - znajdź świetną betę. Nie tylko od literówek, ale przede wszystkim taką, z którą będziesz mogła przedyskutować każdy rozdział, wymyślić nowe sceny, przemyśleć dialogi i fabułę, odnaleźć nowe charaktery postaci itp.
    Druga rada - pisz. Jak najwięcej pisz. Szlifuj warsztat, poszerzaj słownictwo, a na pewno wkrótce staniesz się mistrzynią w tej tematyce :) Wróżę Ci dobra przyszłość, bo jesteś kreatywna - a to silna podstawa :) Pozdrawiam Cię Serdecznie i życzę Ci weny!
    Venetiia Noks

    OdpowiedzUsuń