Hej,
Daję drugi rozdział, troszkę dłuższy, to była pierwsza scena z opowiadania, jaką wymyśliłam. Każde nowe wspomnienie piszę pochyłą czcionką i rozpoczynam odstępem.
Verka :*
*****
Ból jaki teraz odczuwasz sprawia, że nadal pozostajesz
człowiekiem
J.K. Rowling (prawdopodobnie, bo nigdzie nie mogłam znaleźć K)
*****
Cassandra od razu wyszła z pokoju, Draco chwilę zaczekał i
zapytał Severusa:
-Dlaczego ona mi to powiedziała?
-Nie wiem, może wyczuła, że to może być jej ostatni dzień
życia, Voldemort jest dziś w złym humorze…
Oboje mężczyźni wyszli z pokoju i zeszli na dół do salonu.
Stała w nim cała śmietanka śmierciożerców, a na środku siedział Czarny Pan.
Obok niego zasiadła Cass i zaczęli się kłócić. Po chwili Voldemort ryknął:
-Crucio! Nie będziesz mi się sprzeciwiała! Sectumsempra!
Crucio!
Dziewczyna siedziała w fotelu bez żadnych emocji, nie
płakała, nie błagała o litość. Po pół godzinie bardzo silnych tortur zemdlała,
wtedy Pan przerwał zaklęcie i rzucił:
-Zwołałem was, by pokazać czym skutkuje nieposłuszeństwo.
Snape, idziesz ze mną musimy porozmawiać o następnym ataku – po czym wyszedł z
pomieszczenia, a Severus chwilę po nim. Draco był przerażony, wiedział, że to
zawsze Snape leczył osłabioną dziewczynę, jeśli on poszedł za Lordem co się
stanie? Musiał zacząć działać! Po tym jak wszyscy śmierciożercy wyszli, wziął
ją na ręce i zaniósł do swojego pokoju, na szczęście nikt ich nie widział.
Położył dziewczynę na łóżku i od razu zaczął leczyć, najpierw magicznymi
sposobami, potem mugolskimi. Po kilku godzinach dziewczyna obudziła się i
zdołała wyszeptać:
-Wwwody
Draco od razu przyniósł szklankę, napełnił napojem i podał
dziewczynie. Po chwili Cassie przemówiła:
-Zdobyłeś moje zaufanie, Draco, dalej nie jestem pewna czy
dobrze robię, ale nie wiem czy dużo czasu zostało, zanim Lord mnie zabije.
Tylko ty i Severus zasłużyliście na ten przywilej, wiem, że robię dobrze.
Pokażę ci swoje wspomnienia, ale tylko te, które wybiorę.– powiedziała, po czym
zaczęła okropnie kaszleć krwią. Malfoy od razu usiadł na łożu i poprawił jej
poduszki, chłopak był zszokowany, najbardziej skryta osoba pokaże mu swoją
przeszłość.
-Przynieś myślodsiewnię – rozkazała Cassandra. Po chwili
znaleźli się w jej wspomnieniach.
Mała dziewczynka
siedziała przy stole i rysowała. Nie miała zielonej kredki, której
potrzebowała, więc wyczarowała ją sobie. Po chwili do pokoju weszła
zdenerwowana kobieta:
-Szybko, zbieraj się
ojciec wie gdzie jesteśmy, podaj mi rękę! – po chwili obie aportowały się.
Wylądowały w małej chatce, na łące.
-Tu zamieszkamy mamo?
– zapytała dziewczynka.
-Tak, tu ojciec nas
nie znajdzie.
10letnia dziewczynka
siedziała przed chatką i czytała książkę, nagle w odległości kilkunastu metrów
od niej pojawiła się Bellatrix i zaczęła krzyczeć:
-Mistrz ucieszy się,
gdy cię dostanie!!! – dziewczynka bez słowa wbiegła do domu, chwyciła matkę za
rękę i aportowała je.
13latka spacerowała
przez las. Miała w gotowości różdżkę, więc była bezpieczna. Nagle usłyszała
szum za swoimi plecami, odwróciła się szybko i już miała rzucić zaklęcie, gdy
zobaczyła przed sobą młodego pegaza. Koń utykał na lewą, tylną nogę, chodzenie
sprawiało mu problem. Dziewczyna podeszła do niego i powiedziała:
-Zaopiekuję się tobą
Malago…
Na nocnym niebie można
było zauważyć latającą Malagę, na jej grzbiecie siedziała nastolatka i
przemawiała do zwierzęcia:
-Ojciec powrócił, mama
mówi, że wie, że jesteśmy tu, w Hiszpanii, ale boi się jeszcze zaatakować, jest
za słaby. Jeśli cokolwiek się stanie, znajdziemy się, na tym lub w tym drugim
świecie.
Słoneczne, hiszpańskie
słońce oświetlało niebo. Cassandra stała przed domem i razem z mamą czyściła
Malagę. Nagle przed domem pojawiła się dziesiątka śmierciożerców z Voldemortem
na czele. Kobiety próbowały się bronić, ale na nic się to nie zdało. Pegaz
przestraszony odleciał w tylko sobie
znanym kierunku. Po chwili mama Cass padła na ziemię, trafiona zielonym
płomieniem.
-Podaj mi rękę córciu,
aportujemy się – zasyczał Czarny Pan.
-Crucio! –ryk przerwał
ciszę. Osłabiona dziewczyna upadła na kolana, ale nie krzyczała i nie błagała o
litość. Patrzyła tylko pustym wzrokiem przed siebie.
-Crucio! – ból obezwładniał,
ale Cass była silna, zachowywała milczenie.
-Crucio!-nigdy się nie
podda.
-Crucio!-cokolwiek się
stanie.
-Crucio!-jest na to za
silna.
-Crucio! – będzie walczyć
do końca.
Nastolatka spacerowała
na zewnątrz, po chwili zagwizdała, a przed nią wylądował pegaz.
-Miło cię znowu
zobaczyć Malago, cieszę się, że mnie odnalazłaś w rezydencji ojca – powiedziała
Cassandra, po czym dosiadła konia.
Po wydostaniu się ze wspomnień Draco i Cassie zachowali
milczenie. Oboje musieli zastanowić się nad tym co widzieli.
-Jesteś najdzielniejsza osoba jaką znam i cieszę się, że mi
zaufałaś. Nie zawiodę cię – tylko tyle był w stanie wymówić blondyn.
Pomysł spoko, fajny, ale rozdział wymaga dobrego zbetowania i prześledzenia ciągu logicznego. Nie chcę zduszać w zarodku twojej weny i zapału, ale wyszedł ci ciut gorzej niż poprzednie... Jestem z tobą, ale popracuj nad tekstem :).
OdpowiedzUsuńOgarnij te stronki, może coś ci pyknie.
http://magic-platform.blogspot.com/2014/08/czym-pachnie-amortencja.html
http://magic-platform.blogspot.com/2014/08/krytyka-nie-piesci.html
http://magic-platform.blogspot.com/2014/09/lumos-dla-akapitow.html
http://magic-platform.blogspot.com/2014/09/zrobmy-sobie-bohatera.html
Dzięki za rady :) Dopiero zaczynam pisanie, ale mam nadzieję, że się rozkręcę ;)
OdpowiedzUsuńVerka :)
Rozkręcisz się :). Jeszcze jedna rada: reklamuj się na innych blogach o pairingach z Draco, im więcej będziesz miała czytelników tym więcej dobrych rad, tym większy poziom pisarski. Trzymam za ciebie kciuki.
UsuńDzięki :*
UsuńVerka
Yo! Przepraszam za spam, ale zapraszam na nowy rozdział na blogu zyje-dla-smierci.blogspot.com :)
UsuńKikyo
Jejku, jakie to słodkie!
OdpowiedzUsuńCass rzeczywiście sporo przeszła!
Super, że wreszcie odnalazła iłość!
Dzięki za komentarz u mnie:)
Pozdrawiam!
Dzięki :)
UsuńVerona
Kurczę czuje się okropnie, zamiast dobrych słów w każdym rozdziale 'coś'.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim - za szybko. Rozumiem, crucio, klątwy, być może krótkie życie Cassandry ale to nie wystarczy dziewczynie która uciekała całe swoje życie, żeby zaufać Malfoy'owi bo ją uleczył. Nie, to po prostu nie to.
Prowadzone dialogi są odrobinę banalne ale myślę, że jeszcze je rozkręcisz i akcja pójdzie do przodu.
Powinnaś troszeczkę zwolnić z tym jej zaufaniem.
Sporo w życiu przeszła i myślę, że sporo jeszcze ukrywa.
Pomysł świetny.
Pozdrawiam!
http://zmienimy-to-draco-hermiona.blogspot.com/
Dzięki za ocenę, Może faktycznie trochę za bardzo zaufała, ale zachowała wciąż pewien dystans...
OdpowiedzUsuńVerka ;D
Masz pomysł, to widać od początku. Jednak wykonanie jest chaotyczne i bardzo przerysowane. Dużo na raz, mało wyjaśnione, dużo się gmatwa, a mało jest w tym jakiegoś logicznego schematu. Mam dla Ciebie dwie rady...
OdpowiedzUsuńPierwsza to taka - znajdź świetną betę. Nie tylko od literówek, ale przede wszystkim taką, z którą będziesz mogła przedyskutować każdy rozdział, wymyślić nowe sceny, przemyśleć dialogi i fabułę, odnaleźć nowe charaktery postaci itp.
Druga rada - pisz. Jak najwięcej pisz. Szlifuj warsztat, poszerzaj słownictwo, a na pewno wkrótce staniesz się mistrzynią w tej tematyce :) Wróżę Ci dobra przyszłość, bo jesteś kreatywna - a to silna podstawa :) Pozdrawiam Cię Serdecznie i życzę Ci weny!
Venetiia Noks